Żużel pogrążony w śnie. Żeby jednak latem było dobrze, teraz trzeba działać. Przyznano licencje, z różnych źródeł płyną pieniądze, a przynajmniej mogłyby popłynąć. Biegun ciepła. Tarnów. Jaki jest? Czy taki jak go malują? A może przesadzają?
Kiedy myślimy o żużlu w tym mieście, przypominają nam się różne okresy. Począwszy od tych bardzo słabych, po odrodzenie w pierwszej dekadzie 21 wieku. Ówczesne dwa mistrzostwa z rzędu i złotą ekipę z Rickardssonem czy braćmi Gollobami. Potem znowu kilka lat suszy, bo przecież wyschło źródełko Rafinerii Trzebinia. Był spadek i szybkie odrodzenie. Dwa gorsze lata w Ekstralidze i w końcu rok 2012. Greg Hancock, te sprawy. Złoto. Tarnów znowu na szczycie, a potem rokrocznie przez trzy sezony brązowy. Było trochę tych kolorów. Ale narracja od kilku już lat jest raczej szara. Co z tego, że duży sponsor? Cóż w związku z tym, że potężny koncern chemiczny? Może by się i dało mieć silną drużynę, wygrać pierwszą ligę, ale po co, skoro nie ma obiektu?
Czy w Mościcach jest aż tak źle? Rzeczywiście. Jeśli ktoś przyjedzie z Torunia czy Gorzowa, a może nawet Częstochowy, zobaczy ruderę. W porównaniu z obiektami w tamtych miastach, tarnowski Stadion Miejski prosi się o natychmiastowe zburzenie. Niestety, mało tego, że od lat nieremontowany i brzydki, to jeszcze dbanie o niego w sezonie pozostawia sporo do życzenia. Kto siedział wśród chwastów, ten wie, o czym mowa. Czy rzeczywiście w razie pierwszego miejsca w I lidze Tarnów nie może awansować? Według oficjalnych stanowisk na ten moment: NIE. Wyrocznia mówi stop. Konieczna jest przynajmniej renowacja, by spełnić ekstraligowe wymogi. Jakie wymogi? Ano tutaj już takich jasności nie ma. Póki co jednak, szlaban. Czerwone światło. Zróbcie stadion, pogadamy, mówią.
W minionych dniach Zespół ds. Licencji wydał swoje decyzje. Wszystkie kluby otrzymały pozwolenia. Część z nich warunkowe. W I lidze na warunkach są dwa kluby. Czy Tarnów? Nie. Małopolski klub otrzymał licencję zwykłą. Wszystko jest w porządku. Klub wypłacalny, stadion i tor nadające się do I ligi żużlowej. A tyle było szumu, że zaległości. Negocjacje Gruchalskiego i Kaczmarka. Rzekome straty. Pewnie takie były. Ale czy klub z Tarnowa jest niewypłacalny? Czy jest złym pracodawcą? Czy oferuje kiepskie pieniądze? Popatrzcie, kto zasilił zespół przed kolejnym rokiem. Naprawdę myślicie, że Wiking Iversen czy znakomity Thungate przyszliby jeździć za czapkę gruszek? Czy przyszliby do Tarnowa, gdyby wiedzieli, że pracodawca kiepski? Zaległości z umów sponsorskich? Najwyraźniej zostały wypłacone. Licencja zwykła. Start w pierwszej lidze? Jak najbardziej. Zielone światło. No to jak to w końcu jest?
Na pewno nie jest… różowo. Zespół powstał na miarę walki o pierwsze miejsce. Mówmy to otwarcie. Nie jestem samozwańczym ekspertem, jak co poniektórzy kozacy w tym środowisku. Szary obywatel, co coś tam sobie pisze. Ale Unia ma potencjał, by wygrać pierwszą ligę. Według tego, co mówią mądre głowy, nie dostanie przepustki w takiej sytuacji. A może jakoś by się udało? Może trzeba pokazać, że miejsce Tarnowa jest w Ekstralidze? Na litość, jeździ się na torze. Nie na krzesełkach trybun. Może trzeba wygrać I Ligę Żużlową ze trzy razy z rzędu?
Pieniędzy na nowy stadion nie ma. Na niedawny projekt przebudowy starego i renowacji wycenionej na 120 mln złotych, też nie. Od rządu na stadion pieniędzy również nie będzie, tak przynajmniej ćwierkają. Kilka milionów popłynie ze słynnych już Funduszy Inwestycji Lokalnych, ale na tarnowskie nowe ronda. Dobrze, infrastruktura drogowa musi się rozwijać, a wierzcie czy nie nie, ale na skrzyżowaniu Krakowskiej i Narutowicza można nieźle utknąć. Tarnów generalnie, bardziej popielaty i szarawy, niż pełen barw. Choć ma swój klimat. Co z tego, skoro biedny? Na domiar złego, Prezydent Miasta nie z tej opcji politycznej, co rządzący. I jak tu żyć, Panie Premierze?
Saga mościckiego stadionu potrwa więc pewnie jeszcze długi czas. Podsumujmy, na ten moment, Tarnów ma całkiem fajną ekipę w I lidze z dużymi szansami do walki o pierwsze miejsce, ale bez większych perspektyw awansu. Podobnie jest w Gdańsku, który też może się liczyć sportowo, ale już mu grożą: „Na tym skansenie? Z tą dziwną bramą? Nie ma opcji”. No tak, w dobie kasy i promocji, marketing to podstawa. Jak mamy promować dyscyplinę w ruderach? Jak to było? Mamy trenować w szopach? Pozdrawiamy naszego słynnego, byłego dobrego tenisistę.
Żeby była jasność. Jestem zwolennikiem ładnych obiektów. Mało tego, cieszę się, że jest parcie, by dyscyplina też rozwijała się właśnie pod kątem stadionowej infrastruktury. Tylko pytanie, czy żeby spełnić te wszystkie, niekiedy dziwne wymogi, trzeba aż 120 mln złotych? Panie prezesie w Tarnowie, panie Prezydencie tego miasta, może da się jakoś taniej? Skoro nie ma, bo macie inne ważne inwestycje w mieście, to może trzeba przykręcić kurek, ale mimo wszystko nieco poratować ten stadion, który też o Was świadczy? Nie pamiętacie już, jaka to promocja dla miasta, mieć silną ekipę w Ekstralidze? Nie ma sponsorów? Sami będą do was pukać, jak zobaczą, że warto się promować. Jak zobaczą potencjał i szansę rozwoju. Zróbcie tak, by znów było pięknie. Bo to miasto zasługuje na czarny sport. I tłumy na wyremontowanym stadionie, na którym nie będę musiał zakładać różowych okularów, żeby zobaczyć nieco barw. To czarny sport jest tu najważniejszym. Niech będzie znów biało i niebiesko, nie szaro i buro. Jak Unia. Unia Tarnów. Duma Waszego miasta. Pamiętacie jeszcze o tym?